Preloader Image
e-Monki
<<< wstecz

Protest fizjoterapeutów w Mońkach


Część pracowników wzięła urlop na żądanie lub nieobecność tłumaczyła wizytą u lekarza czy chorobą dziecka. Jednak ewidentnie jest to efekt ogólnopolskiego protestu fizjoterapeutów – mówi Jarosław Pokoleńczuk, dyrektor SP ZOZ w Mońkach.

W szpitalu pracuje 21 fizjoterapeutów i 6 masażystów. Codziennie z ich pomocy korzysta nawet do 100 pacjentów. Za wykonywaną pracę chcą otrzymywać większe wynagrodzenia, dokładnie podwyżkę o 1600 zł, domagają się też wzrostu wyceny świadczeń gwarantowanych fizjoterapeutycznych i urlopów szkoleniowych. Oczekują ruchu od ministerstwa zdrowia.

Minister Szumowski mówi zaś, że szpitale będą mogły dać fizjoterapeutom podwyżki z puli, która powstanie po podwyższeniu ryczałtów i zwiększeniu wyceny świadczeń, np. na internie. Chodzi o 680 mln zł. Ale rehabilitacja jest przecież finansowana oddzielnie i z ryczałtem nie ma nic wspólnego. Minister podkreśla także, że wszystko leży w rękach dyrektorów placówek.

Protest fizjoterapeutów w Mońkach. Dlaczego pracownicy protestują?

Ale szpital w Mońkach już teraz jest zadłużony i nie ma możliwości sfinansowania żądań protestującej grupy zawodowej.

- Nie otrzymaliśmy pieniędzy na podwyżki od NFZ. Dodatkowo sytuacja finansowa placówki nie jest najlepsza. Zalegamy z fakturami m. in. za leki i ogrzewanie. I chociaż popieram protest fizjoterapeutów, bo należy im się podwyżka za ciężką pracę, którą wykonują, to mam związne ręce – wyjaśnia Pokoleńczuk.

Dyrektor uspokaja również, że pacjenci nie pozostali bez opieki i nawet jeśli w najbliższym czasie nie będą mogli skorzystać z rehabilitacji, to wizyty nie przepadną.

Strajk fizjoterapeutów odbywa się w całym kraju, także w naszym regionie, m.in. w Hajnówce i Łomży.
Ogólnopolski protest tej grupy zawodowej rozpoczął się 8 maja.

Cały artykuł i zdjęcia na: Gazeta Współczesna


<<< wstecz