Preloader Image
e-Monki
<<< wstecz

Młodzież w Operze i Filharmonii Podlaskiej


W niedzielę 11 maja 2014, młodzież uczestnicząca w warsztatach wokalno-aktorskich prowadzonych przez Rafała Supińskiego, miała okazję zobaczyć musical "Upiór w Operze" w reż. W. Kępczyńskiego wystawiany przez OiFP w Białymstoku. Pomysłodawcą wyjazdu był właśnie Rafał Supiński - aktor-śpiewak Opery Podlaskiej. W realizacji tego przedsięwzięcia pomogła mu Fundacja Edu Pro-Arte, działająca przy operze (ufundowanie biletów), a także dyrektor Monieckiego Ośrodka Kultury pan Dariusz Gwiazda (organizacja transportu).

Zajęcia które prowadzę wraz z panem Sylwestrem Trojanowskim mają przede wszystkim na celu kulturalny rozwój młodzieży. Zależało mi więc by młodzi ludzie mogli także "dotknąć teatru" – wiem, że w ten sposób kształtuje się w nich wrażliwość na sztukę, a także motywację do pracy nad sobą – skomentował Rafał Supiński.

Pracując z nimi widzę siebie sprzed kilku lat i wiem jak w tamtym okresie trudno mi było uwierzyć w realizację własnych marzeń. Pasja, to jest to, co chcę w nich zaszczepić, ale nie tylko pasję w kontekście teatru, ale pasję życia. Młodzież oprócz wyjazdu do opery, miała już warsztaty wokalne z trenerami z Warszawy - Justyną Kołtun oraz Krzysztofem Wojciechowskim. Koncert wieńczący nasze zajęcia planowany jest na pierwszą połowę czerwca.

A oto kilka słów uczestników warsztatów po spektaklu:

-Moim zdaniem gra aktorska w sztuce "Upiór z Opery" jest na wysokim poziomie, artyści wcielają się w swoje role całym sercem i ciałem. Ta sztuka jest bardzo interesująca, pełna napięcia. Osoba która to ogląda jest ciekawa jak rozwinie się akcja i co się wydarzy dalej. Wiele tajemnic skrywa postać Upiora. Moim zdaniem emocje oprócz gry aktorskiej zapewnił spadający żyrandol.
Aneta Grzegorzewska

-Spektakl wywarł na mnie ogromne wrażenie, zachwyciłam się grą aktorów, muzyką, scenografią, dekoracjami. Koleżanki, które widziały już sztukę zapewniały mnie, że warto ją obejrzeć, gdyż wrażenia są niesamowite. Wśród moich ulubionych scen z "Upiora w Operze" znalazły się końcowa - w lochu oraz ta, w której Upiór pierwszy raz ukazał się Christine.
Klaudia Wasilewska

-"Upiór w Operze" był świetny, bardzo mi się podobał. Zachwyciłam się scenami: maskarady, na cmentarzu i końcową w lochu. Musical określiłabym słowami: magiczny, wzruszający. Muzyka była fenomenalna, orkiestra wykonała kawał dobrej roboty.
Marta Klepacka

-Po raz pierwszy miałam okazję zobaczyć musical, pt. "Upiór w operze". Nie spodziewałam się, że podczas występu doznam tylu wrażeń i emocji, które towarzyszą mi do teraz.
Dominika Kibiersza

-Moje odczucie na temat Upiora? Wciąż jestem pod wielkim wrażeniem tego musicalu. Ta cała scenografia, kostiumy i muzyka na długo pozostaną w mojej pamięci. Jestem wdzięczna, ze mogłam doświadczyć tylu rożnych emocji w trakcie przedstawienia. Aktorzy spisali się na medal, ponieważ teatr kocha się w sobie a nie siebie na scenie. Jak najbardziej polecam naszą Operę i Filharmonię w Białymstoku.
Martyna Sokołowska

-Spektakl pt. "Upiór w Operze" bardzo mi się spodobał, odniosłam pozytywne wrażenia. Na świetność musicalu wpłynęła wspaniała gra aktorów pierwszoplanowych, jak i postaci drugiego planu, muzyka grana przez orkiestrę oraz bardzo bogata scenografia i rekwizyty. Scenariusz oraz fabuła trzymała mnie w napięciu, nie mogłam doczekać się co dalej wydarzy się na scenie. Myślę, że takie spektakle pomagają rozbudzić wrażliwość człowieka na kulturę.
Joanna Świerzbińska

-Ciężko w kilku zdaniach opisać "Upiora". Cały spektakl to jest uczta duchowa. Otwiera się dla widza brama do innego świata. My w tym świecie mamy szansę przebywać tylko kilka godzin, ale on zostaje w nas już na zawsze. I to jest właśnie magia teatru.
-A mówiąc już konkretnie o wczorajszym spektaklu to świetnie spisał się drugi plan i tło: rozbrajające interakcje dyrektorów, Reyer gubiący nuty, Piangi w "Il muto". Co do głównych bohaterów - Upiór zdecydowanie najmocniejszy fragment miał zaraz po scenie szermierki (też bombowej, naprawdę się popisaliście tutaj) czyli "tym razem pożałujecie tego oboje". Christine "dała czadu" w "Szkoda, że cię nie ma". Super wyszło "Na dach a dalej gdzie" i "Ja tam byłam" a w drugim akcie "Tak czy tak jest źle". Mocne "a więc wojna, przewrotny przyjacielu...". No i ze strony Raoula mega przekonywujący "Loch rozpaczy". Ogólnie cała sztuka była w porządku. Nie wszystko wyszło fenomenalnie na linii Upiór-Christine, ale były jak ja to nazywam "przebłyski geniuszu".
Anna Hryniewicka

-Wycieczka do opery była niesamowita. Uświadomiła mi, jak ciężka jest praca nad musicalem gdzie bierze udział wielu ludzi i gdzie liczy się każdy najmniejszy gest, ruch oraz to, że aktor nie może ani na sekundę spojrzeć w miejsce gdzie nie powinien, lub nie myśleć nad rolą i całym spektaklem. Widać było, że każdy artysta który brał udział w tym widowisku włożył w nie całe swoje serce i zaangażowanie oraz bezgraniczne zaufanie do siebie nawzajem. Efekty specjalne jak np. teleportowanie się Upiora, albo spadający żyrandol- to było coś ! Najważniejsze jest to, że nie widziałam u żadnego z aktorów wstydu, lub tego że nie wczuwali się w swoją rolę. Bardzo podziwiam i szanuję tych wszystkich ludzi, którzy ciężko pracowali aby powstało coś tak niesamowitego.
Kamila Osmólska

-"Upiór w Operze" to musical dla wszystkich, niezależnie od gustu i upodobań. Łączy w sobie elementy komiczne (fircyk niemieszczący się za kotarą) i melodramatyczne (miłość Christine i Raula). Spektakl od początku zachwyca niezwykle realistyczną scenografią i barwnymi kostiumami, można było zobaczyć m.in bibliotekę, ogromne schody, cmentarz a nawet podziemia. Kluczowym elementem był spadający na widownię żyrandol. Do tego wspaniała obsada aktorska z pięknymi głosami, które wywołały oklaski jeszcze podczas trwania spektaklu. Na koniec orkiestra, która połączyła wszystkie te elementy w całość piękną muzyką.
Patrycja Omielan

-Moim zdaniem Upiór to najlepsza sztuka na jakiej byłam. Jest świetna, bardzo mi się podoba muzyka i sama historia również. Mogłabym go oglądać w nieskończoność i nigdy by mi się nie znudził. Ma w sobie to coś ;) W tym konkretnym spektaklu podobało mi się, że było słychać co Raul śpiewa w scenach zbiorowych.
Magdalena Przygodzka









<<< wstecz